sobota, 26 kwietnia 2014

Sezon 1 #04 Kim są Uchiha?

Pchnęła drzwi z całej siły, a stare zawiasy zaskrzypiały od wysiłku. Czarne Audi czekało już na nią pod wejściem. Bała się, niezmiernie się bała. Co niby miała powiedzieć ? Od czego zacząć... ? Poczuła ciarki na plecach. Otworzyła tylnie drzwi auta i usiadła ze spuszczoną głową. Zamknęła oczy , niech się dzieje co chce. 1...2...3...4...5? Nic. Cisza. Cisza przed burzą? Podniosła wzrok.
- Jak się czujesz? - zapytał najspokojniej jak umiał. Całą siłą woli starał się nie wybuchnąć.
- Dobrze- nie wiedziała jak zacząć się tłumaczyć- Tato, ja-
- Porozmawiamy o tym jutro. Chyba masz dość wrażeń jak na jeden dzień, prawda ?
- Tak.- Zamknęła oczy i oparła się o siedzenie. Nareszcie mogła chwilę odpocząć.


Weszła do swojego pokoju, rzucając torbę na fotel. Przepakowała książki na jutro. Otworzyła drzwi do łazienki i stanęła przed lustrem. Cały czas miała jego ciuchy na sobie, cały czas czuła jego zapach, jego. Na szczęście ulotniła się w mroku, tak że ojciec nie zdążył zobaczyć co ma na sobie bo nie skończyłoby się to najlepiej. Ściągnęła ubranie i weszła pod prysznic. Zaczęła nucić jakąś melodię, która właśnie wpadła jej do głowy. Szybko się wytarła i ubrała piżamę. Zapaliła lampkę nocną i złapała za pamiętnik. Nareszcie miała coś ciekawego do opisania...




Naruto jest świetny... cały czas się uśmiecha i nie można się przy nim nudzić. Mam nadzieję, że uda nam się zaprzyjaźnić. Szkoda, tylko, że spotkaliśmy się w takich warunkach. A, no ... i jest też Sasuke. Tak. Jest uroczy, miły i niesamowicie przystojny ! Jednak wątpię by coś z tego wyszło... Rodzice prędzej mnie zabiją. Może nie powinnam tak ryzykować, choć czuję się przy nim, tak, tak wyjątkowo. On jest jak muzyka, najpiękniejsza muzyka."


Melodia sprzed chwili znów do niej wróciła. Złapała za zeszyt do nut i zapisała cały ten pomysł. Melodia była delikatna, romantyczna, a zarazem tajemnicza, jak ... jak Sasuke. Postanowiła, że jutro napiszę do niej jakiś tekst. Zamknęła oczy i już nie mogła się doczekać.


 "Poznaj samego siebie, a stanie przed tobą otworem cały świat."


Światło uparcie wpadało do pokoju drażniąc jej delikatną cerę. Wiedziała, że kiedy otworzy oczy będzie musiała wstać, opuścić ciepłe, bezpieczne miejsce jakim jest łóżko. Jednak nagle przypomniał się jej cały wczorajszy dzień i Sasuke - odrazu miała siłę by wstać i pobiec do szkoły cała w skowronkach. Rodzice byli już dawno w pracy. Fredry podwiózł ją pod samą szkołę

- Powodzenia mała - powiedział uśmiechając się do dziewczyny
- Dziękuje- odwzajemniła uśmiech i skierowała się do środka.

Oparła się o ścianę naprzeciwko drzwi wejściowych do sali. Kilka osób stało kilka metrów od niej zawzięcie o czymś rozmawiając. Spojrzała na zegarek i odliczała czas do dzwonka. Zamknęła oczy i zaczęła nucić sobie jakąś melodię.

- Cześć-  usłyszała nagle szept przy swoim uchu. Serce podskoczyło jej do gardła, tak niezmiernie się wystraszyła. Gwałtownie obróciła głowę. Przed nią stał Sasuke. Byli teraz na tyle blisko, że prawie stykali się nosami. Zrobiła pół kroku w tył
- Cześć ! Przestraszyłeś mnie ! - zaczerwieniła się, jej serce dalej biło jak oszalałe.
- Przepraszam- uśmiechnął się.- Chciałem Ci ... - nie dokonćzył.
- Sasuke ! Siemanko ! Chodź tutaj szybko do nas, mamy ważną sprawę- zawołał do niego Kiba, machając gwałtownie ręką. Cała grupka skierowała swój wzrok na nich. To strasznie peszyło dziewczynę. Pożegnał ją uśmiechem i skierował się w ich stronę. Wszyscy wrócili do konwersacji, oprócz blondynki, która dokładnie jej się przyglądała. Różowowłosa postanowiła nie przejmować się nią i znów nucić piosenkę.

*Matematyka*

Uczniowie zajęli swoje stałe miejsca. Uchiha usiadł obok niej wypakowując swój skromny inwentarz.
- No to co kochani - powiedziała nauczycielka - kto mi da zeszyt z pracą domową ? - w klasie zapadła cisza.
- Sasuke - szepnęła Sakura - masz szansę zgarnąć dobrą ocenę
- No, ale...
- No już ! - chłopak wstał .
- Tak Sasuke ? - spytała Kurenai podejrzliwym wzrokiem na chłopaka.
- Ja , mogę dać - wskazał na zeszyt
- No to poproszę- uśmiechnęła się nie dowierzając. Zaczęła sprawdzać zadania.- No nie wieżę ! Wszystko dobrze. Sam to robiłeś ?
- Tak. - uśmiechnął się podchwytliwie, spoglądając ukratkiem na Sakurę. Dziewczyna zaczęła po cichu chichotać.
- W takim razie siadaj, pięć - cała klasa, aż zaniemówiła. - No to przechodzimy do lekcji. - zaczęła tłumaczyć zadanie.
 Kruczowłosy siadając z powrotem na miejsce podsunął się do Sakury szepcząc jej do ucha"dziękuje" , odpowiedziała mu uśmiechem. Oboje zadowoleni przeszli do notowania. Jednak nie mieli pojęcia, że Ino ciągle, bacznie im się przygląda. 



"Prawda jest jak ogień, można się przy niej ogrzać, ale można się dzięki niej sparzyć."

Lekcje właśnie się skończyły, szli obok siebie bez słowa. Przed szatnią dziewczyna usiadła tak samo jak wczoraj na schodach nie chcąc się przepychać, wolała poczekać. Zauważywszy to wpadł na genialny pomysł. Szybko wciągnął kurtkę i złapał za jej rzeczy wiszące nieopodal na wieszaku. Podszedł do niej z ciuchami w ręku, popatrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Dziękuje - powiedziała oszołomiona- nie trzeba było.
- Drobiazg - oparł się o ścianę dając znak, że zamierza na nią poczekać. Szybko się przebrała - To może... pokażę Ci okolicę- zaczął niepewnie- mówiłaś, że jesteś tutaj nowa.
- Tak, ale przykro mi .... po wczoraj to raczej nie możliwe, muszę wracać prosto do domu. - powiedziała zrezygnowana.
- To chociaż Cię odprowadzę. - zaproponował
- Przepraszam, czeka na mnie już Fredry- ruszyła w stronę drzwi chcąc go zostawić. Złapał ja gwałtownie za nadgarstek i przekręcając w swoją stronę dając do zrozumienia, że rozmowa jeszcze się nie skończyła
- To twój chłopak ? - uśmiech zszedł mu z twarzy. Dziewczyna lekko się zaśmiała. Nie rozumiał o co chodzi.
- Nie, to mój szofer.- powiedziała rozpromieniając się coraz bardziej, kiedy zaczęło do niej docierać, ze chłopak jest o nią zazdrosny.
- Szofer ? - zapytał zdumiony. Nie wiedział co powiedzieć i jak ukryć swoje głupie zachowanie.
- Tak. Idziemy ? - postanowiła przerwać tą rozmowę. Wyszli ze szkoły. Na placu obróciła się w jego stronę. - Dziękuje - wskazała na kurtkę.
- Mówiłem, że to drobiazg.
- No więc pa ! - uśmiechnęła się
- Cześć - pożegnał się. Patrzył jak odchodzi w stronę samochodu. Nagle obok niego pojawił się Kiba.
- Zapomnij o niej stary, nie Twoja sfera - powiedział klepiąc go po ramieniu i odszedł. Brunet cicho warknął odpędzając go. Sasuke wpatrywał się jeszcze chwilę w miejsce, gdzie przed chwilą stał czarny, wypasiony samochód. Dalej nie mógł w to uwierzyć. Chyba Kiba miał rację.

"Samotność zaczyna się z chwilą, gdy człowiek nie ma osoby, której mógłby wyświadczyć dobro z potrzeby serca."


Wbiegła do środka radośnie krzycząc na powitanie matce. Podbiegła do niej rzuciła się jej na szyję. Zadziwiona kobieta spojrzała na nią podejrzliwie.
- Co Ty taka wesoła- zapytała
- Poprostu mam dobry dzień - odpowiedziała nie mogąc przestać się uśmiechać. Cały czas miała przed oczami zazdrosnego Sasuke. Pierwszy raz czuła coś takiego, tak niesamowitego.
- Musimy porozmawiać - do kuchni wszedł ojciec, odrazu przechodząc do sprawy.- Więc jak nazywał się ten chłopak u którego wczoraj byłaś ?- starał zachować kamienną twarz
- Sasuke Uchiha, jesteśmy razem w klasie. Tato to naprawdę miły- nie dane było jej dokończyć
- Miły!- prychnął.- Czy Ty masz jakiekolwiek pojęcie o Uchiha?
- W sumie ... to nie - poczuła się nie swojo. Ojciec miał rację, tak naprawdę nic o nim nie wiedziała.
- A więc Ci opowiem. Kiedyś była to bardzo szanowana organizacja kraju, jednostki ich policji stacjonowały w praktycznie wszystkich miastach. Jednak ich przywódca zaplanował zamach stanu. Z nieokreślonych przyczyn dzień przed wszystkie ważne osoby zginęły. Wraz z rodzicami twojego "kolegi".- Sakura zamarła... ta historia była tak straszna, aż nierealna.- dziś Uchiha są pod obserwacją czy, aby "niedobitki" nie zechcą znów wznieść powstania. Dlatego jego brat do dziś dzień się ukrywa. Kontakt z córką ważnego biznesmena, który ma duże wpływy, ogromnie by im pomógł. Chłopak jest jeszcze zbyt młody, ale nigdy nie wiadomo. Zabraniam Ci z nim jakiego kolwiek kontaktu.- dziewczyna nie mogła zebrać myśli.
- Ale ... - zaczęła
- Nie ma żadnego "ALE". Robimy to dla twojego dobra- nie dał jej dojść do głosu.- a teraz idź do swojego pokoju i przemyśl to wszystko. - Podniosła się z miejsca jakby te  zaczęło parzyć i z całą szybkością wbiegła po schodach prosto do swojego pokoju. Rzuciła się na łóżko. Skryła twarz w poduszkę. Samotna łza spłynęła na materiał. Nie mogła w to uwierzyć. On taki nie był. Nie był zły, a już napewno niebezpieczny. Nie chciała przyjąć myśli, że chciał ją wykorzystać. Przecież ... wyglądał na zaskoczonego, gdy powiedziała mu o Fredrym. Chociaż nie miała pewności... może poprostu był dobrym aktorem? Złapała za zeszyt. Uczucia pisały słowa za nią. Kiedy wszystko było już gotowe zeszła na dól do salonu w którym stało pianino. Rodziców nie było w domu. Usiadła i nareszcie mogła sprawdzić jak brzmi jej pierwszy skończony utwór.

https://www.youtube.com/watch?v=WVb0iu1Dmmg

Mimo iż pokładała  w nim tyle nadziei, że zaczęła się przed nim otwierać...  to rodzice mają rację. Musi o nim zapomnieć. Tak będzie lepiej...

_____________________________________________________________________________

Z góry przepraszam za taką długą nieobecność, ale miałam gimnazjalne egzaminy... było trochę nauki, więc nie zbyt miałam czas coś napisać. Przepraszam za wszystkie błędy. Mam nadzieję, że link będzie działał, a muzyka przypadnie wam do gustu :) Ogólnie piszcie w komentarzach co myślicie o rozdziale. Dziękuje za wszystko, za czytanie, komentowanie i wiele cennych porad. Podawajcie też linki do waszych blogów lub nowych notek. Chętnie sb poczytam. No to papa kochani :* ! <3