środa, 18 czerwca 2014

Sezon 1 #06 Impreza



Następne dwa dni minęły jej zaskakująco szybko. Sasuke z  niewyjaśnionych przyczyn nie pojawił się w szkole. Przynajmniej mogła, choć na chwilę o nim zapomnieć. Nie musiała czuć tego bólu, kiedy uświadamiała sobie, że przekreśliła wszystkie szanse, aby między nimi, do czegoś doszło. W zamian za to przez te dwa dni zdołała zbliżyć się do Hinaty. Dobrze się razem dogadywały. Spędzały razem każdą przerwę. Stanowczo można powiedzieć, że znalazła swoją pierwszą koleżankę. Przez ten czas udało się jej również, lepiej poznać Naruto. Zaskakujące było ile mieli ze sobą wspólnego. Dziewczyna żyła w przekonaniu, że kiedyś zostaną dobrymi przyjaciółmi. Nie wiedziała o odmiennych planach blondyna. No i takim sposobem obudziła się w sobotę rano. Dzisiaj wielki dzień, a mianowicie- impreza u Ino. Cały plan miała już obmyślony. Dzisiaj umówiła się z rodzicami i babcią, że zostanie u niej na noc. Staruszka kładzie się spać dosyć wcześnie. Sakura wyjdzie po cichu i wróci nim ta wstanie. Do torby podróżniczej spakowała duża koszulę i szerokie dresy do spania, aby pod to włożyć właściwe ubranie. Zostanie jej jedynie uczesać włosy, co zrobi po drodze.

" Nie ma takiej absurdalnej rzeczy, której by człowiek nie zrobił, próbując nadać życiu jakiś sens.

Kobieta zgasiła światło na korytarzu, a stare drzwi od sypialni zaskrzypiały. Sakura musiała odczekać około 30 minut, aż ta zaśnie. Przez ten czas utrwalała sobie drogę do Ino. Była tak zdenerwowana, że nie martwiła się możliwość zaśnięcia. Spojrzała na zegarek. "Już czas" pomyślała - zsunęła się z łóżka i pod kołdrę wcisnęła pidżamę miśka i kilka poduszek. Założyła buty i cicho, niczym ninja przedostała się na drugą stronę drzwi wyjściowych. Babcia Haruno mieszkała w bloku, niedaleko Ino. To właśnie dlatego wybrała, że z tego miejsca ucieknie. Oczywiście nie licząc tego, że gdyby to ojciec nakrył ją na tym uczynku, nie byłoby żadnej nadziei... za to ze staruszką dało się negocjować... Wyszła na dwór i skierowała się na imprezę. Ta dzielnica miasta jeszcze o tej porze nie spała. Muzyka z dyskotek dostawała się do jej uszu. Gdzieś w oddali otwarty był jakiś bar. Przy kiosku obściskiwała się jakaś para. Na murku przy przystanku siedziała grupka chłopaków palących papierosy. Czuła się obserwowana, jakby za chwile z tłumu miał wyskoczyć jej ojciec. Po paru minutach dotarła pod dom Ino. Budynek zbudowany został tak, aby sprawiał wrażenie przytulnego. Dzisiejszej nocy tętniło w nim życiem. W oknach paliło się światło,  przez ściany uciekała muzyka, a w ogrodzie ktoś siedział przy basenie. Wzięła głęboki wdech i zaczęła dzwonić domofonem.
- Tak? - w głośniku odezwał się głos blondynki.
- To ja Sakura- powiedziała szybko, czuła ucisk strachu.
- Wchodz- dziewczyna została mile zaskoczona, uśmiechnęła się w duchu. Wszystko idzie zgodnie z jej myślą.

Otworzyła drzwi, a ciepłe powietrze ze środka buchnęło na nią. Nie wiedziała przez co dostała gęsiej skórki. Czy przez nagłą zmianę temperatury czy to co tam zastała. Wszędzie stały butelki z alkoholem, w powietrzu czuć było zapach dymu papierosowego, chłopacy w salonie wciągali coś nosem... Nie brakowało tutaj rozpitych i naćpanych nastolatków. Chwilę później przywitała ją Ino w stanowczo za krótkiej fioletowej sukience. Na nogach miała wysokie szpilki. Nałożyła tyle make-upu ile tylko się dało. "Nowa przyjaciółka" Sakury skrzywiła się na widok różowowłosej.
- Jak tyś się ubrała! - w prawdzie jej strój był śliczny,a ciuchy napewno drogie, wyglądała bardzo dziewczęco. Nie pasował to do planu ... - Chodz zaraz coś poradzimy - pociągnęła ją do sypialni i zaczęła grzebać w szafie. Wyciągnęła czarną sukienkę, ledwo zakrywającą intymne miejsca. Szybko przebrała dziewczynę, na jej twarz nałożyła mocny makijaż, który kompletnie jej nie pasował przez co wyglądała komicznie. Dała jej czarne koturny o których Sakura zawsze marzyła. W momencie, gdy je założyła, czuła rozczarowanie. Obejrzała się w lustrze... wyglądała jak typowa tirówka, albo i gorzej. Nie wiedziała co ma jej powiedzieć, przecież nie mogła jej odmówić. Musiała się przemóc, wytrzymać tylko kilka godzin, później znów wróci do swojego domu, a w szkole zastanie ją wieczny spokój. Taką przynajmniej miała nadzieję. Zeszły na dół. Czuła na sobie wzrok wszystkich, czuła się obco, jak w jakimś strasznym koszmarze. Odrazu zaciągnęła ją do grupki nieznanych chłopaków.
- To jest moja koleżanka Sakura- przedstawiła Sakrurę
- Cześć - miała wrażenie, że wszyscy gapili się na jej "atuty" ... chyba rzeczywiście tak było.
- No to zajmijcie się nią- odeszła puszczając oczko do jednego z chłopaków. Ten odrazu zrozumiał sygnał.
- To co maleńka, trzymaj.- do ręki wcisnął jej szklankę z drinkiem. Nie mogła, nie, o tym nie było mowy. Odsunęła to od siebie i chciała spowrotem oddać ją chłopakowi jednak ten zrobił unik- no nie mów, że się nie napijesz aniołeczku- zaczesał jej włosy za ucho. Z jego ust wydobywał się zapach mieszanki alkoholu i papierosów. On sam śmierdział potem i zaschniętym piwem. Brzydził ją. Chciała odejść, kiedy poczuła jak wpada na kolesia z tyłu. Ten objął ją w pasie, jednak szybko się wyswobodziła. Zamknęła oczy i zaczęła pić. Jeden łyk, drugi, trzeci ... cierpieniu nie było końca. Paliło ją w gardle, a oczy zaszły mgłą. Po chwili szklanka była pusta. Pijani kolesie wciąż "bajerowali" Sakurę, która starała się stać od nich jak najdalej, jednakże nie udało się jej uniknąć kolejnych drinków...

" W czasach gdy nasza wrażliwość uległa stępieniu pod wpływem wszechobecnej wulgarności i wyuzdania, warto przekonać się, co wciąż może nami wstrząsnąć."


Minęło dopiero około 40 minut od jej przybycia do domu dziewczyny, a już czuła się wykończona. Ledwo patrzyła na oczy, chciało się jej wymiotować,a żołądek palił ją żywym ogniem. Za to Ci okropni kolesie nie dawali jej spokoju. Ino zostawiła ją na dobre, jednakże co jakiś czas biegała między drzwiami wejściowymi, a swoimi znajomymi w kuchni.


Razem z Kibą szli długą ciemną uliczką prowadzącą do domu Yamanaki. Otworzyła im drzwi bardzo rozentuzjazmowana. Mocno przytuliła się do Uchihy, później szybko i obojętnie do Kiby. Zaprowadziła ich do kuchni, gdzie stała cała ich ekipa. Chwilę porozmawiali, po czym Ino uznała, że czas na ostateczny punkt jej planu. Podeszła do chłopaka, który wcześniej wciskał drinki Sakurze.
- Teraz. Rozumiesz? - czuła się jakby rozmawiała ze ścianą - masz z nią zatańczyć, tylko ma nie być wątpliwości, że jesteście razem, rozumiemy się? - chłopak tępo kiwnął głową, jego umysł przejęły narkotyki- tutaj Twoja kasa, no pospiesz się !- popchnęła go. Podszedł do Sakury
- Chodz zatańczymy - uśmiechnął się tępo i pociągnął ją nie pytając o zdanie. Nie miała siły się sprzeczać. Kręciło się jej w głosie, chciała zwymiotować... chciała wrócić do domu. Złapał ją za biodra, a jej ręce ułożył na swojej szyi. Głowę oparła o jego ramię. Czuła jakby ważyła ponad tonę, nie dała rady sama jej dźwigać.

Wróciła do kuchni i złapała nowo przybyłych gości za ręce.
- Może czegoś się napijecie co chłopaki? - Pociągnęła ich pod stolik w salonie, przy okazji pogłaszając muzykę.  Podała im drinki, jednak Sasuke nim upił łyk już zdążył zakrztusić się powietrzem. Patrzył niedowierzając własnym oczom, szukał choćby najmniejszego szczegółu, który udowodniłby, że to nie ona...
-  Szybko znalazła sobie nowego, no nie? - powiedziała widząc jego złość w oczach - kto by się spodziewał, że jest taka "szybka"- zaśmiała się, gniew w Sasuke narastał, a Ino triumfowała. - Nie przejmuj się nie wszystkie dziewczyny takie są- położyła mu rękę na ramieniu.
- Nie rozumiem, kto to jest? - zapytał zdezorientowany Kiba
- No jak to kto - powiedziała uśmiechając się - nasza nowa "kujonica"- wybuchła śmiechem. Kibe zamurowało. Dziewczyna stała do niego plecami, możliwe dlatego jej nie poznał, może to jednak przez ten strój. Chłopak całkowicie przylgnął do dziewczyny. Bliskość zaczęła mu się podobać... postanowił wykroczyć trochę po za plan. Jego ręce zjechały na jej pośladki. Gardło się jej ścisnęło. Chciała krzyczeć, ale była bezsilna, kręciło się jej w głowie, łzy same zaczęły kapać jej po policzkach. Czuła jego ręce, jego ohydny zapach, to że na tym się nie skończy. Chłopak z każdą chwilą coraz bardziej jej pragnął. Sasuke miał już iść, nie patrzeć... nie myśleć jak bardzo się pomylił. Jednak w pewnym momencie chłopak zachwiał się puszczając Sakurę na dosłownie moment, ponieważ gdy tylko złapał równowagę znów ją do siebie przyciągnął. Zobaczył uchylone drzwi od jednej z sypialni i tam zaczął ją powoli przesuwać. Wiedziała, że to koniec. W dali, choć tylko kilka metrów widziała ciemne, rozmazane sylwetki, ostatnia łza spłynęła jej po policzku, ostatnia prośba o ratunek.

Ino wzdrygnęła się w tym samym momencie co Sasuke. Właśnie wiedziała że jej plan nie wypalił... Kiedy zobaczył jej twarz pełną bólu i upojenia alkoholem, ścisnęło go w żołądku. Dziewczyna bezwładnym wzrokiem prosiła go o pomoc, jak on mógł nic nie zauważyć, jak?! Dopiero teraz wszystko mu się złożyło... te ubrania ta fryzura, ten makijaż- to wszystko sprawka Ino. Teraz ten zboczeniec dotykał, ją , tą delikatną, czystą dziewczynę... Poderwał się w gniewie i pociągnął chłopaka z całej siły do tyłu za kurtkę. Sakura oparła się o ścianę i patrzyła zszokowana, wszyscy patrzyli. Sasuke zamachnął się z całej siły, a jego pięść wylądowała na nosie chłopaka. Bezbronny i pijany upadł na ziemię. Uchiha podniósł go i przycisnął do ściany sprzedając serię ostrych kopniaków w brzuch. Chłopak zgiął się w pół. Krew z jego nosa została na pomarańczowej farbie ścian. Upadł. Czarnooki kopnął w wierzę muzyczną, która natychmiast ucichła.
- Koniec przedstawienia- krzyknął do wszystkich. Popatrzył jeszcze chwile pogardliwie na  chłopaka, który leżał nieprzytomny na podłodze.- a z Tobą porozmawiam później - zwrócił się z gniewem w oczach do Ino. Złapał Sakurę za rękę i szybko wyszedł z mieszkania. Prowadził ją do siebie.

"Zawsze można coś zmienić, nawet jeśli wydaje się to niemożliwe."

W połowie drogi , niewyćwiczone w chodzeniu na obcasach, nogi Sakury odmówiły posłuszeństwa. Dziewczyna upadła na chodnik i zaczęła wymiotować. Łzy kapały jej po policzkach. Stał nad nią i nie wiedział, czy jej współczuć czy być wściekłym. Kiedy skończyła rozłożyła się na chodniku, najwidoczniej miała zamiar tam spać.
- Pewnie już nie wstaniesz, nie ? - zapytał. Brak odpowiedzi z jej strony, odpłynęła. Ukucnął i delikatnie wziął ją na ręce. Źle się czuł... miał na sobie zbyt wielką odpowiedzialność. Czyżby się o nią martwił? Nie, to nie możliwe. Postawił ją dopiero przy swoich drzwiach. Sięgnął do kieszeni po klucze i wprowadził ją do mieszkania. Zaciągnął Sakurę na swoje łóżko, dziewczyna znów zaczęła wymiotować. Szybko podał jej jakąś miskę. Chwilę później, jak się uspokoiła związał jej włosy i mokrym ręcznikiem zmył ten paskudny makijaż. Przed nim stała trudna decyzja. Musiał przebrać swojego gościa, jednakże czy miał do tego prawo? Czy może lepiej zostawić ją w tym za ścisłym, brudnym stroju? Po chwili już postanowił,  Z szafy wyciągnął szeroką koszulkę i spodenki. Dziewczyna nie okazywała, żadnej chęci współpracy w przebraniu się, postanowił to zrobić samemu, jednak takiej reakcji się nie spodziewał, nie przemyślał konsekwencji. Nie pomyślał, że dziewczyna nic nie rozumie, nie jest w stanie myśleć. Nim tylko zdążył rozpiąć suwak od sukienki, Sakura zaczęła krzyczeć, płakać i bić go. Ręce zaczęły mu drżeć...
- Zostaw mnie !! Prosze !! Zostaw - krzyczała przez łzy. Poczuł się nie swojo , gdyby nie on... ten gnojek by ją ... złość znów w nim narastała. Od dawna nie czuł się tak paskudnie. Dziewczyna wierciła się z całych sił. Miał wrażenie, jakby to on coś jej zrobił. W pewnym momencie, w całej tej euforii i walce z powietrzem walnęła się o sciąnę głową. Przestraszył się, przecież  ona zrobi sobie za chwilę krzywdę. Złapał ją z całej siły za ręce. Zmęczona szeptała wciąż to samo " Zostaw mnie" złapał ją za policzek i spojrzał jej w oczy
- Jesteś bezpieczna, nic Ci nie będzie, spokojnie... - powtarzał stanowczym i delikatnym głosem. Po chwili przestała się szarpać i zasnęła. Przykrył ją kocem i nareszcie mógł odetchnąć z ulgą.


_________________________________________________________________________________

No to proszę o to jest kolejna notka! :) Dość długo ją pisałam, choć o późnej porze dlatego przepraszam za błędy. Zachęcam was do komentowania. Dziękuje i zapraszam na dalszą część już niebawem.